Wiceburmistrz Dobrego Miasta: „Mówiłam prawdę, Gimnazjum Niepubliczne przyjmowało uczniów w/g średniej ocen.” Podczas LI sesji Rady Miejskiej Dyrekcja i grono pedagogiczne Gimnazjum Niepublicznego Stowarzyszenia na Rzecz Oświaty w Dobrym Mieście wystąpiło z pytaniem skąd Pani Burmistrz Beata Harań czerpie wiedzę, na temat przyjmowania uczniów szkół podstawowych do Gimnazjum Niepublicznego w Dobrym Mieście. Stowarzyszenie zarzuciło Pani Burmistrz mówienie nieprawdy.
Dyrekcja i grono pedagogiczne Gimnazjum Niepublicznego Stowarzyszenia na Rzecz Oświaty w Dobrym Mieście pragną ustosunkować się do wypowiedzi Pani Burmistrz Beaty Harań na sesji Rady Miasta dnia 25 października 2017 roku. Na pytanie radnego Pana Mariusza Borka dotyczące przyczyn osiągania dużo lepszych wyników nauczania przez uczniów Gimnazjum Niepublicznego w porównaniu z innymi uczniami gimnazjów w Dobrym Mieście, Pani Burmistrz stwierdziła, że jest to efekt przyjmowania do Gimnazjum Niepublicznego tylko najlepszych uczniów szkół podstawowych z wysoką średnią ocen.
Powiedziała co wiedziała? – Pani Burmistrz!! Spostrzeżenie bardzo mądre, oj mądre! Czas najwyższy tej Pani należałoby się podziękować za jej „mądralińskie” wypowiedzi na sesjach! Wstydzę się takich osób, które swój wizerunek chcą budować na kłamstwie, znikomej wiedzy ogólnej i niekompetencji!!!
Jakim klamtwie moj syn juz co prawda skonczyl gimnazjum ale jeszcze jak chodzil do szkoly podstawowej to bylo wiadomo ze do gimnazjum przy Ulanskiej trzeba miec okreslona srednia i najmniej bardzo dobre zachowanie wiec o jakim ty klastwie mowisz .Teraz pewnie przyjmuja jak leci bo malo uczniow a moze chetnych (mozliwe ze przez to iz przy szkole sp1 tez powstal gimnazjum).Moim zdaniem nauczyciele z gimnazjum mieli utrudniona sytuacje bo uczniowie byli z roznych srodowisk i z roznym poziomem przyswajania wiedzy .Chociaz osobiscie uwazam ze jesli dziecko chce sie uczyc to nie wazne jakie gimnazjum poprostu bedzie sie uczyc .Pani burmistrz chyba trafila w czyjs czuly punkt stad ta afera
Każda szkoła niepubliczna ma określona dotację. Jeżeli otrzymuje kwotę X (powiedzmy 100 tys.), która wystarcza na Y dzieci (np. 20), to chyba oczywiste, że:
1. każde dziecko powyżej liczby Y (21 i następne) jest dla szkoły niepublicznej kosztem, czyli rodzic powinien zapłacić wyższe czesne. Ewentualnie podnieść czesne wszystkim. Na co żadna szkoła sobie nie pozwoli.
2. Skora pula jest na 20 dzieci, to jest KONKURENCJA i do szkoły dostanie się NAJLEPSZY. Szkoła niepubliczna NIE MA OBOWIĄZKU przyjmować wszystkich, w przeciwieństwie do szkoły publicznej, która łaski nie robi.
Zatem tłumaczenia pani WICEburmistrz są bełkotem.
Pani BH niby minęła się z prawdą – to prawda.
Do „niepublika” każdy może się dostać, ale:
1. Rodzice muszą płacić co miesiąc około 80zł (około 5% najniższej krajowej).
2. Statut jest mniej liberalny dla uczniów niż statut „publika”
Jeżeli dzieciak narozrabia troszku, to można go bez bitwy wydalić.
Wydalenie z „obowiązkowego publika” nie jest proste.
Jeżeli rodzice chcą dobrowolnie „dopłacać” do szkoły, a ich pociechy liczą się z tym, że „nałożenie śmietnika na głowę belfra” będzie skutkowało natychmiastowym wydaleniem ze szkoły, to osiąga się taki skutek, który można przyrównać do skutków „wstępnej selekcji” i tu leży „klu”.
Twierdzenie, że lepsze wyniki nauczania to efekt zatrudniania bardziej profesjonalnej kadry, nie do końca musi być prawdziwe, ale wyniki są wynikami 🙂
Czyli Pani BH nie skłamała, lecz jej wypowiedź nie do końca była fortunną.
Pani Burmistrz,
przyznanie się do błędu, nawet wtedy, gdy niby się tego błędu nie popełniło czasami przynosi pozytywny skutek. Zwykły szarak taki jak ja czuje się lepiej, gdy usłyszy od lidera, że on też czasami popełnia błędy 🙂
Nie w tym przypadku. Na Warszawskiej nie licz na nic takiego. Zwłaszcza u tzw. kadry kierowniczej tego ,,przybytku”. ?
O jakim ty przyznaniu się do błędu piszesz? Zejdź na ziemię. I z tobą zejść na ziemię powinna Becia. Nasza Becia tłumaczy się jak to Becia. Nic nowego. Ważniejsze czy ktoś zauważył co mówi i jak zachowuje się Stasiu? Mnie się od pewnego czasu wydaje, że Stasiu umywa ręce. Rodzi się pytanie następujące. Czy Stasiu ma w nosie tylko jak Becia wytłumaczy sprawę wizyty w Barcikowie czy może Stasiu ma w nosie czy Becia wygra?
Moja córka z prywatnego przedszkola „trafiła” do prywatnej Szkoły Podstawowej. Nie z protekcji, ale z woli jej rodziców. I z tego jesteśmy dumni. Szkoły prywatne też są w systemie edukacji RP (to dla przypomnienia co niektórym i Pani V-ce też) i realizują program nauczania. Przy tym dzieciaki mają sporo zajęć pozalekcyjnych, których w „państwówce” jest mało lub nie ma ich wcale. A poza tym dzieciaki są bezpieczne, jest spokojnie na przerwach nie ma agresji wśród młodzieży.
Gratulacje, że stać Panią na prywatne szkoły. Oby nas wszystkich było kiedyś na to stać!
Problemem szkół publicznych jest przede wszystkim to, że finansowane są ze środków publicznych, które jak to niestety wiadomo są mocno ograniczone. Niewystarczające środki, brak finansowego systemu motywacji nauczycieli, przestarzałe pomoce naukowe oraz OBOWIĄZEK PRZYJĘCIA UCZNIA, skutkują tym, że bardzo ciężko jest zapewnić solidne bezpieczeństwo uczniom, a ich wiedza nabyta często jest skromna. Statystyczny „mały Kowalski” wychodząc z podstawówki, po 6 latach nauki języka obcego zna ten język mniej, niż dziecko, które przez 1-2 lata pobierało prywatne nauki.
Jestem przekonany, że dyrektorzy szkół publicznych także wiedzą co należy zrobić aby poprawić poziom nauczania i bezpieczeństwo w swoich szkołach. Jak wlewać oleum do głów dzieci, gdy Machina Edukacyjna jest „niedooliwiona” ?
No i odezwał się biedny, niedoceniony(a) i zadowalająco finansowo nie zmotywowany(a). W PUBLICZNYCH SZKOŁACH dalej obowiązuje KARTA NAUCZYCIELA, zaś w NIEpublicznych TAKICH PRZYWILEI NAUCZYCIELE NIE MAJĄ !!!! A czy to szkoła Publiczna czy Niepubliczna to ONE, bez wyjątku, są w systemie nauczania obowiązującego w RP. Tylko w niepublicznej szkole nauczyciel dostaje wynagrodzenie za efekty swojej pracy i tej pozalekcyjnej też. I tu jest różnica kolosalna. A dyrektorzy szkół publicznych? To są też nauczyciele tak samo „niedocenieni i mało zmotywowani”, jak wyżej piszący(a).
Czytać to co jest napisane a nie to co mogło być napisane!
Poza słowem w nicku, nigdzie nie zająknąłem się nawet na temat szkoły niepublicznej!!!
Skoro jednak „nożyce” się odezwały to musimy się nad nimi pochylić.
1. Proszę wymienić mi choć jedną ze szkół niepublicznych w naszej Gminie, w której wynagrodzenie nauczyciela zależne jest od „owoców jego pracy”. Tylko niech Pan/i nie cytuje pustych zapisów z umowy o pracę. Proszę opisać mechanizm zmiany wynagrodzenia przy zmiennym poziomie zdobytej wiedzy przez jego uczniów, np. EWD x (najniższa płaca)/(współczynnik zniechęcenia uczniów do nauki).
2. Kolosalne różnice w efektach pracy? Może ktoś przedstawić porównanie EWD szkoły niepublicznej np. ze Smolajn do szkół publicznych z D.M.?
3. Co do Karty Nauczyciela, to zgadzam się w 100%. Ów twór, słusznie minionych czasów powinien być jak najszybciej wygaszony. Dobry nauczyciel powinien być godnie wynagradzany a zły powinien szukać szczęścia w innym zawodzie. Praca nauczyciela w szkole nie powinna trwać 18h/tydzień tylko po to, aby można było zatrudnić jak największą ilość absolwentów szkół pedagogicznych (kontroler lotów pracuje dłużej niż 18h/tydz.).
Na koniec podkreślę, że kierunek zmian w szkolnictwie powinien być zbliżany do kierunku szkolnictwa prywatnego i niepublicznego. Oczywiście przy zachowaniu tego samego zwrotu 🙂
Zanim panie zdzichu posądzisz kogoś o bełkot zweryfikuj swoją, jakże znikomą wiedzę, na temat finansowania szkół niepublicznych.
Każda szkoła niepubliczna dostaje dotację od gminy na KAŻDE DZIECKO i to CO MIESIĄC na podstawie zapotrzebowania. Liczba dzieci z każdym miesiącu może być inna. NIE MA ŻADNEJ PULI !!! każde dziecko to dla szkoły niepublicznej biznes. Tak samo jest w przedszkolach niepublicznych, dostają pieniądze na każdego przyjętego przedszkolaka.
Poza tym. popytajcie znajomych. Ja popytałam i dowiedziałam się, że na początku działalności gimnazjum niepubliczne przyjmowało dzieci z wysoką średnia ocen. To jest fakt !!! Tak mówią sami rodzice uczniów tej szkoły. Czyli jednak pani wiceburmistrz miała rację i mówiła prawdę.
Na wstępie oświadczam: zgadzam się akurat z tym, że Beata Harań wiedzę ma i na pewno nie bełkocze. Zdzicha trzyma jeszcze flacha z Sylwestra. Być może w hotelu. Jeśli ktoś bełkocze, to Zdzichu.
Fakty to fakty. Z księgową nie wygrasz w kwestii cyferek i przepisów, zwłaszcza tych dotyczących dotacji. Ale na słowa jest szansa wygrać. Pytanie, czy Beata Harań mówiła: przyjmOWANO, czy przyjmUJĄ.
Dodam, żeby nie było. Nie chodzi o ostatnią sesję. Bo tu Beata Harań mówi przyjmOWANO.
Chodzi o tę wcześniejszą wypowiedź Beaty Harań, która tak oburzyła Gimnazjum Niepubliczne na Ułańskiej i bełkoczącego Zdzicha.
Rodzic- brawo! ( do Lub czasopisma) – nareszcie ktoś słuchał ze zrozumieniem.